Kiedy go zobaczyliśmy w stadku, wśród sióstr i braciszków, od razu przypadł nam do serca. Oczywiście wierzymy, że hodowca dokładnie zachował dla nas tego psiaka, którego upatrzyliśmy sobie podczas pierwszej wizyty. Chociaż pozostałe pluszaki też były cudne! Czasem zastanawiamy się, jaki los je spotkał. Czy miały takiego farta jak Bari, który ma przecież najlepszych państwa na świecie, bo jest najukochańszym psem świata… Był nim od pierwszego spotkania.
Od imienia Bari znaleźliśmy wiele zdrobnień. Pomogli nam w tym sąsiedzi i goście odwiedzający nasz dom. Baronik, to jedno z najczęściej używanych na co dzień.
Już gdy był małym Baronikiem dał się nam we znaki – nieprzewidywalny i żywiołowy. Ukończył psią szkołę ze stopniem PT (Pies Towarzyszący), bo o dalszej edukacji nie bardzo chciał słuchać, a zdobycie PT kosztowało Grzegorza wiele wysiłku i poświęcenia. Nie znaczy to, że Bari jest jakimś nieukiem – on po prostu nie bardzo potrafi się skupić na jakichkolwiek zajęciach poza tymi, które sobie sam wymyśli. Ulubione to: „spróbuj mi odebrać to, co mam w pysku… i tak Ci się nie uda!”
Odkąd Bari jest z nami, nasze życie diametralnie się zmieniło. Nie jest prawdą, że obecność psa nie wpływa na styl życia. Jeśli tak jest i właściciele psa nie dostrzegają jego obecności w swoim życiu, to znaczy, ze pies źle trafił i jego oddanie i miłość do człowieka są jednostronne…
Pies nas kocha, czy to dostrzegamy, czy nie. My dostrzegamy Bariego i sprawia to nam dużą frajdę.
To tylko maleńka próbka naszej fotogalerii z Barim w roli głównej. Na większy pokaz slajdów zapraszamy do specjalnej galerii pt. Bari w obiektywie Grzegorza.